Sprawdź:
- czy Twoje śniadanie rzeczywiście da Ci energię na cały dzień?
- co pomoże Ci kontrolować apetyt i ograniczyć podjadanie?
- jaki produkt jest najgorszym sładnikiem współczesnych diet?
Dwa razy w tygodniu będziesz dostawać do swojej skrzynki mailowej porady dotyczące najskuteczniejszych metod naturalnego leczenia chorób i dolegliwości.
A już dziś pobierz bezpłatny raport "Rośliny lecznicze",
w którym znajdziesz informacje:
- jakie rośliny i zioła pomagają w różnych dolegliwościach,
- czym różni się działanie ziół na Twój organizm
od działania leków.
Dziś przekazuję list Erica Müllera, który pisze ekscytujące (i bezpłatne, jak moje) artykuły o leczeniu naturalnym.
Eric od lat podbija serca setki tysięcy czytelników! Zapraszam do przeczytania jednego z jego listów.
Dobrej lektury i zdrowia życzę,
Jean-Marc Dupuis
-----
Drogi Czytelniku,
Jeśli myślisz, że wiesz, co jadali biedni chłopi w średniowieczu, prawdopodobnie będziesz zdziwiony. Być może sądzisz (tak jak ja), że jedli szaroburą, mdłą zupę, w której pływały może jakieś trzy fasole.
Cóż. Jesteśmy całkowicie w błędzie.
Nad tematem pochylił się Brytyjczyk Chris Carr, historyk żywienia [1]. Ku jego wielkiemu zdumieniu, posiłki średniowiecznego chłopa dziwnie przypominają te serwowane obecnie jako brunch w szykownych restauracjach paryskich!
Trudno to sobie wyobrazić, ale w średniowieczu jedzenie łososia nie było niczym wykwintnym.
Rzeki w tamtych czasach były pełne ryb. Łososi było w bród.
Najbardziej wyszukanym daniem był... zaraz wybuchniesz śmiechem... kurczak!
Trzeba sobie uświadomić, że zjedzenie kury oznaczało pozbawienie się jaj na przyszłość. Dla chłopów zabicie kury byłoby aktem samobójczym. „Biedacy” zabijali kury tylko wtedy, gdy te przestawały się nieść.
„A gdzie pulardy?” - wykrzyknął hrabia Godefroy de Montmirail w fimie Goście, goście. Podanie gościom kurczaka było oznaką bogactwa i władzy. W ten sposób Pan pokazywał, że ma szeroki gest.
Czasy się zmieniły. Dziś jest odwrotnie: kurczak stał się czymś zwyczajnym, a łosoś wykwintnym!
Posiadanie kury było inwestycją. Posiadanie świni także. Chłop był w stanie hodować jedną za domem, ponieważ świnie żywią się wszystkim. Za to wraz z nadejściem zimy świnię zabijano. Trzymanie jej przez całą zimę byłoby nie do pomyślenia, ponieważ oznaczałoby dodatkową gębą do wykarmienia...
Z wieprzowiny robiono wędliny, które można długo przechowywać (co bardzo pomagało przetrwać całą zimę). Wszystkie części świni wykorzystywano: krew trafiała do kaszanki, jelita służyły za osłonki do wyrobu kiełbas, itd. Wędliny wędzono w kuchni, w dymie z ognia, który wykorzystywano do gotowania.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, dawniej nie gotowano na płomieniach ognia, ale na żarze. Płomienie są nieregularne i nie są bardzo gorące. Gotowanie na płomieniach ognia jest mniej wydajne niż na żarze.
W średniowieczu gruboziarnisty chleb z pełnej mąki (nierafinowanej) był najtańszy. Rafinacja mąki dużo kosztowała, więc biały chleb był niedostępny dla „biedoty”.
Dzisiaj jest odwrotnie. Luksusem jest wielki bochenek chleba wykonany metodą rzemieślniczą - najlepiej z piekarni sygnowanej takimi nazwiskami jak Max Poilâne lub Eric Kayser. Taki chleb jest drogi w porównaniu z białym zwykłym chlebem.
W snobistycznym środowisku nazywa się go artisan bread. Średniowieczni możnowładcy uśmialiby się, gdyby im powiedziano, że dzisiejsi bogacze wybierają właśnie taki chleb.
Średniowieczny chłop kładł zatem fileta z dzikiego łososia na wielką kromkę wiejskiego chleba. Dziś to nie lada przysmak, za który trzeba dużo zapłacić, np. w restauracji-piekarni Pain Quotidien.
Ubodzy chłopi jadali łososia z sosem ze szczawiu. Dziś w trakcie paryskiego brunchu można usłyszeć jaki to „szczaw jest doskonały, taki neo-retro”.
Szczaw z odrobiną soli ucierano w moździerzu, a następnie przeciskano przez lnianą ściereczkę. W ten sposób uzyskiwano rodzaj soku szczawiowego, bardzo aromatycznego, który doskonale pasuje do łososia.
Oprócz kromki chleba z łososiem i sosem szczawiowym, średniowieczny chłop mógłby jeszcze zjeść potée z zielonego groszku i świeżych ziół.
Nazwa potée pochodzi od glinianego garnka, w którym gotowano warzywa. Danie jednogarnkowe (tzw. chłopski garnek)
Dziś wiemy, że zielony groszek zawiera naturalny glutaminian sodu. Reprezentuje smak umami. Doskonale sycące danie po ciężkim dniu fizycznej pracy:
W średniowieczu chłopi pili wodę, jeśli mieli dostęp do czystej wody źródlanej.
W przeciwnym razie pili piwo lub wino, w zależności od regionu.
Mam nadzieję, że odkrywanie średniowiecznych zwyczajów rozbawi Cię tak jak mnie.
Eric Müller
---
Uwaga! Już tylko do soboty 31 sierpnia Specjalna Oferta Powitalna dla nowych Czytelników miesięcznika Zdrowie, Witalność i Długowieczność. Terapie młodości- medycyna anti-aging. (Dla osób po 50. roku życia: aż 60% zniżki od ceny rocznej prenumeraty). Sprawdź teraz
W numerze wrześniowym m.in:
A także:
---
Żródła:
[1] Modern History TV, Part 13: Food: What Did Peasants Eat in Medieval Times?
Aby zapisać się na bezpłatny newsletter wymagana jest akceptacja regulaminu oraz wyrażenie zgody na przetwarzanie danych.